Mogę przysiąc dzieci,
Ze coś w górze leci,
Ojej, to saneczki!
A na nich choina
Od ciężaru się ugina!
A ten ciężar piękny,
Jakże kolorowy,
Ojej, to prezenty!
A wśród nich Mikołaj,
— Ho! Ho! Ho! — donośnie woła!
W zeszłym roku,
O tej porze, o zmroku,
Ojej, utknął w kominie!
Z trudem się wydostał,
O mało w nim nie został!
Biorąc to pod uwagę,
Postanowił zgubić wagę.
Ojej, to dopiero sprawa!
Jak ją zgubić, gdy go czeka
Góra ciastek z rzeką mleka!
Pomimo to obiecał sobie,
Powiem to tylko tobie,
Ojej, to niesłychane!
Przejście na zdrową dietę,
Jako Mikołaja nową zaletę!
© Janina Czarnecki
12/06/2015
/ ilustracja: Kamila Kosmecka-Pałyska /