Hej, ptaszyno!
Hej, kruszyno!
Coś tak dzisiaj nastroszona?
Czyżby na mnie obrażona?
Ja nic nie wiem, a dlaczego?
Grzecznie pytam — Co mi z tego?
Dzióbek smutny, pochylony,
Widać bardzo przygnębiony.
Och, chwileczkę!
Miałem zrobić kołdereczkę.
Ach, to tutaj jest przyczyna!
Och, przepraszam, moja wina.
Już ją robię, już, w tej chwili,
Z dużych liści, dwóch badyli,
Z trawki świeżej, dziś skoszonej
I tak pięknie ułożonej.
Zobacz, proszę, jaka ładna,
Jaka duża i wystawna.
Proszę, przytul swoją główkę.
Oj, uważaj! Zgnieciesz mrówkę!
Mrówka patrzy przerażona —
— Hm... ja nie jestem zaproszona.
I motylek przysiadł z boku,
Ale mądrze, na widoku.
Przysłuchują się uważnie,
Jakie słowo dalej padnie,
Jak wróbelki dyskutują,
Skrzydełkami wymachują.
I tak patrzą, i słuchają,
Jak to ptaszki rozmawiają:
— Jest tu miejsca, choć niewiele.
— Ale ja się nim podzielę.
Moment, moment, jedna chwilka,
Czyżby kącik dla motylka?
A co z mrówką? Też zostaje?
Aż nie wierzę, słowo daję!
Mrówka wielce ucieszona,
Czuje się zadomowiona.
A motylek śmiesznie fika
Jakby nagle dostał bzika.
Wiele szczęścia i radości
Teraz w naszym domku gości.
Śpij kruszyno,
Śpij ptaszyno.
Smacznie sobie śpij
I o gniazdku swoim śnij…
© Janina Czarnecki
/ ilustracja: Kamila Kosmecka-Pałyska /